Nasi mali towarzysze życia

W moim domu rodzinnym zwykle mieszkało mnóstwo zwierzaków. Nasz dziadek był pracownikiem schroniska, i nie raz, nie dwa, zdarzało mu się przynosić do naszego mieszkania kulawego pieska albo malutkiego kotka.
Pies
Dodał: sxc.hu
Na podstawie danych z: sxc.hu
Zwierzęta te nasze wcale nie żyły z sobą jak przysłowiowy „pies z kotem”, wprost przeciwnie, prędko przyzwyczajały się do siebie, potrafiły nawet spać razem w jednym legowisku. Nawet moja ulubiona papuga żyła w zgodzie z psem! Goście przyglądali się ze zdziwieniem ich wspólnym śmiesznym, zabawom. Polegały one na tym, że papużka przyfruwała na podłogę lub też gdzieś niżej, by być w zasięgu pyska naszego psa, i wyczekiwała na jego odzew. Pies wtenczas podbiegał, trącając delikatnie papużkę pyszczkiem, przykładowo w ogonek. Papużka zrywała się z krzykiem w powietrze, po czym za chwilę powracała znowu na podłogę. I zabawa zaczynała się od nowa. Mogły tak szaleć bez końca.

Zobacz również

Akcesoria pomocne podczas karmienia maleństwa
butelką

Niemowlak
Dodał: Trevor Leyenhorst
Na podstawie danych z: http://www.flickr.com
Nad mym domem leciał, a nawet chwilkę krążył bocian. Mój braciszek wpadłby zapewne w lekki popłoch, ponieważ jak wszem i wobec wiadomo boćki zapowiadają dzieci. I trudno się dziwić, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że wspomniany posiada już czwórkę. A zwłaszcza kiedy przechodzi się właśnie powtórkę z karmienia niemowlaczka. Nie jest to rzecz prosta. Rodzice mają wiele do przemyślenia w powyższej kwestii.


Nie zapomnę malutkiego kociaka, którego mama zginęła pod kołami samochodu, osierocając biedne maleństwo, które jeszcze jeść samo nie umiało. Próbowaliśmy z bratem karmić kociaka z butelki za pomocą smoczka - tak jak niemowlę, ale kociak nie dawał rady pić przez smoczek, który był niedużo mniejszy od jego kociej główki, a i butelka też wydawała się ogromna.
Wówczas nasz dziadzio wpadł (jak zwykle nasz dziadek) na genialny pomysł! Mianowicie wyjął z szuflady maleńką buteleczkę z kroplami do oczu, wylał z niej resztkę lekarstwa, umył ją porządnie, po czym nasunął na nią gumowy wentylek wyjęty koła roweru. I dzięki tej sztuczce udało się kota odchować. Dopiero kiedy urósł już nieco przeszedł na dużą butelkę. Kupa śmiechu była przy tym jego karmieniu, bowiem głodny kotek rzucał się na butelkę większą od niego. Wyrósł potem na zdrowego, potężnego kocurka. I to wszystko dzięki zaradności naszego mądrego dziadka.

Mój starszy braciszek Janek również kochał zwierzęta, jednakże preferował jaszczurki oraz węże, których ja bardzo się lękałam (zwłaszcza gdy karmił je myszkami i rozmaitym robactwem). Najcenniejszą w jego terrarium była tak zwana agama brodata, cena której na owe czasy była istotnie niemała. Dziadek sprezentował ją memu bratu z okazji urodzin.

Jeśli sądzisz, że odnajdziesz ciekawe treści w internecie, to przejdź do omawianego problemu i kliknij w link znajdujący się tu.

Braciszek uwielbiał ją za (jak mówił) jej niezwykłą urodę oraz przywiązanie. Rzeczywiście, nie odstępowała swego właściciela na krok. No cóż, każdy ma jakiegoś bzika ...
2022/05/14
Do góry
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach Twojej przeglądarki.